Tego dnia …

Tego dnia panowała złowieszcza cisza, aż do chwili gdy nie rozerwał jej na strzępy świst kuli. Z ludzkich ust nie wydarł się krzyk rozpaczy, bo ból związał go świętą ciszą, a ta pozostała w duszy i sercu już na zawsze, a kolejne pokolenia niosły i niosą ją z sobą ze czcią i uszanowaniem.

20 października 1939 roku około godziny 13.00 przybył do Mosiny oddział egzekucyjny. O godzinie 14.00 do bóżnicy, w której uwięziono ponad 20 mieszkańców miasta i okolic Mosiny, weszło kilku niemieckich żołnierzy z plutonu egzekucyjnego. Bili oni znajdujących się w bóżnicy mężczyzn, deptali po leżących, a następnie, po uformowaniu z nich kolumny, wyprowadzili ich z bóżnicy. Nad skazanymi odbył się sąd. Skazańców oskarżono o działalność antyniemiecką w okresie międzywojennym i przynależność do polskich organizacji politycznych i społecznych.

Liście spadające o tej porze z drzew oniemiały ze zdziwienia i żałowały, że są świadkami tego do czego człowiek jest zdolny, słońce skryło swe oblicze za chmurami, by tam obnosić swój ból, że świeci dla wszystkich – dla dobrych i dla złych, a wiatr zaplątał się w gałęziach i nie chciał ich opuścić, związał swą swobodę, zapomniał, że działać powinien podobnie jak Duch Święty, a więc wiać tam gdzie chce i kiedy chce, gdyż jest wolny i wolnością obdarowuje. „Przejrzysty jak powietrze – dla ludzi niewidzialny, ale bez Jego tchnienia jak bez oddechu – ustaje wszelkie życie.”

Cała przyroda, wszelkie stworzenie nie znalazło w całym wszechświecie słów, którymi nazwać by można okrucieństwo i bestialstwo czynu pociągającego za sobą śmierć niewinnych i sprowadzającego sacrum do profanum.

Ciała pomordowanych przewieziono na mosiński cmentarz w trzech wozach do wożenia mierzwy. I w tym momencie Matka ziemia otworzyła ramiona bardzo szeroko, aby przyjąć swych synów i chronić ich wieczny sen przed każdym, kto próbowałby śpiącym zakłócić spokój. I w jednej chwili matka ziemia utuliła ludzkie ciała, które dano jej w posiadanie bez żadnej czci.
Oto nazwiska mężczyzn, którzy tego jesiennego dnia oddali swe życie za ojczyznę. Wśród nich było:

8 mosiniaków: Ludwik Baraniak, Jan Frąckowiak, Wincenty Frankowski, Stanisław Jaworski, Stefan Królak, Stanisław Kozak, Antoni Roszczak,  Alojzy Szymański ,
7 z okolic – Grzybno: Piotr Bartkowiak,
Żabno: Józef Cierżniak, Franciszek Kołtoniak,
Żabinko: Alojzy Kujath,
Krosno: Wiktor Matuszczak,
Niwka: Józef Lewandowski,
Kórnik: Roman Gawron

Ich nie ma, ale tylko pozornie, pośród nas. Oni trwają, bo przeminęli do wieczności i do świętości, Oni żyją, choć poranek nie otwiera ich oczu, Oni trwają i żyją w sercach tych wszystkich, dla których, godność człowieka, jego prawo do wolności i szczęścia są niezbywalne.
Każda łza, spływająca po policzkach odwiedzających miejsce wiecznego spoczynku ludzi, których życie zostało przerwane w sposób gwałtowny i nagły, świadczy, że ciągle na tym świecie są pragnący czuwać nad tym, aby nie zdarzyło się nic, co pogrąży świat w odmęcie ciemności, co sprawi, że śmierć wystąpi przeciwko życiu .

Wiesława Szubarga

Skip to content