Styczniowa dedykacja

„Nikt, tak jak ona, nie potrafił snuć barwnych opowieści o duchach, strachach, syrenach czy dobrych wróżkach”.

„Babcia była urokiem naszych młodych lat, zawsze w czarnych, jedwabnych, powłóczystych sukniach, z koronką na głowie. Wszystko było w niej dyskretnym wykwintem, od małych brylantowych kolczyków, pierścionka z turkusem w kształcie serca i subtelnego zapachu wody kwiatowej. Obuwie z cieniutkiej skórki, bez obcasów, wiązane na boku stopy, było tak lekkie, że kroków jej nie było słychać, tylko szelest sukni. Nigdy nie widziałem jej w negliżu lub nieuczesanej, nic w jej osobie nie było zaniedbanego do samego końca”.

W taki oto ciepły, pełen szacunku i podziwu sposób obraz babci przedstawia nam Maria Czapska w książce pt. „Europa w rodzinie”. W innym miejscu pisze tak: „Na świętego Józefa, imieniny matki naszej i brata, kiedy śniegi już zaczynały topnieć, przyjeżdżała Babcia do Przytułku ze Stańkowa. Wypatrywałyśmy jej powozu w czwórkę koni z górnych pokoi, skąd było widać kawałek gościńca, powóz mijał tzw. starą karczmę, dawniej dom zajezdny, po czym słychać było tupot kopyt na moście przy młynie, a przed oficyną, pod prostym kątem, droga skręcała ku domowi. Konie szły wtedy ostrym kłusem pod górę, wprawnie ściągane przed samym gankiem. Wybiegaliśmy wówczas wszyscy, aby przywitać i uściskać Babcię, wynosić pakunki, pledy i odprowadzać do najpiękniejszego gościnnego pokoju, tzw. numeru 4 o pąsowym dywanie i meblach obitych kretonem w kwiatki.

Z podziwu dla Babci, z miłości do niej, z niecierpliwego oczekiwania jej przyjazdu, z chęci ofiarowania jej wszystkiego, co najlepsze, wyrasta model rodziny, w którym najmłodsi jej członkowie wychowywani są w szacunku dla starszych, bardziej doświadczonych. W dzisiejszym świecie właśnie taki wzorzec wzajemnych relacji opartych na miłości jest nam niezwykle potrzebny.

Ewa Lipska w wierszu pt. „Stół rodzinny” pokazuje współczesną rodzinę. Poetka pisze o stole rodzinnym, przy którym siedzą trzy pokolenia. Babcia, jej dzieci i jej wnuki. Przy stole jednak nie słychać gwaru rozmowy.  Rodzina nie ma sobie nic do powiedzenia. Czy więc stół, przy którym siedzą,  jest jeszcze ciągle stołem rodzinnym? Poetka odpowiada na to pytanie:
Stół rodzinny jest dużo większy
od normalnego stołu
Coraz mniej takich stołów.

Możemy zadać sobie pytanie, czemu tak się dzieje. W czasach, o których pisze Maria Czapska, bardzo intensywnie w odkrywaniu świata towarzyszyła dziecku matka. Gdzieś blisko byli babcia i dziadek, którzy przekazywali trwałe wartości. „Obecnie w rodzinie nuklearnej dziecko dostaje klucz na sznurku, wraca do pustego domu i przyswaja sobie wartości przypadkowe. Coraz częściej uświadamiamy sobie, że prawdziwe kontakty społeczne dać może dopiero duża, wielopokoleniowa rodzina i my kiedyś pewnie do niej wrócimy. Wrócimy do sztafety pokoleń, które stanowią: dziadkowie, ojcowie, dzieci. Strażnicy ciągłości i ładu znajdującego swoje odbicie w ludzkiej pracy i w odwiecznych obyczajach związanych z rytmem pór roku. Dziedziczone i przekazywane wartości – w różnych wymiarach – jest jednym z wyznaczników tożsamości i stanowi moralny obowiązek wszystkich członków rodziny.”

Dom, w którym są Babcia i Dziadek to dom, w którym snuje się barwne opowieści o duchach, strachach, syrenach czy dobrych wróżkach. Takich opowieści słuchał z ust ukochanej babci Hans Christian Andersen. Tę dobrą babcię odnajdziemy później na kartach baśni „Dziewczynka z zapałkami”. To właśnie ona mówiła, że kiedy spada gwiazda, dusza ludzka wstępuje do Boga. A kiedy bohaterka była już razem z babcią w niebie, widziała tak piękne rzeczy, o których nikomu się nie śniło.

„Od czasów jaskiniowych nikt nie wymyślił relacji bardziej intymnej i bliskiej niż relacja życia rodzinnego. Nigdzie i nikomu nie udało się rodziny zniszczyć. Ona się odradza”. (onet.pl Osamotniona rodzina).

Wszystkim Babciom i Dziadkom dedykuję

Wiesława Szubarga

Skip to content