Ujawnij swój literacki talent
W ramach talentów literackich zapraszam Was do lektury kolejnego opowiadania. Tym razem jego autorką jest Natalia Młynarczyk (polonista Pani Anna Ciesielska).
Przyjaźń psychicznego umysłu
Miała trudne życie, które zawsze dawało jej w kość. Ledwo otrzepała ubrania po upadku, a już znajdowała się na zakręcie zbyt rozpędzona, by wyhamować. Jednak nigdy nie ustępowała i walczyła do końca. Starała się, mimo że nie zawsze jej to wychodziło. Z kolei emocje były dla niej stanem obcym. Zawsze towarzyszyła jej ta sama, niewzruszona mina. Raczej samotna, szara myszka stojąca w kącie, nie pozwalająca, by ktokolwiek się nią zainteresował.
Kiedyś nawet miała przyjaciółkę, której zaufała jak nikomu innemu. Jednak szczęście nie mogło trwać zbyt długo. Po 6 miesiącach wspaniałej znajomości okazało się, że Aga zadawała się z nią tylko po to, by poderwać jej starszego brata. Gdy już dziewczyna dopięła swego, pozostawiła Oliwkę samą, zapominając o tym, że ona też ma uczucia. Bo przecież nie warto się przyjaźnić tak naprawdę z ludźmi bez pieniędzy. Bo kim oni są? Przecież i tak nic nie osiąganą! Są na to zbyt słabi. Zniszczyła Oliwkę, a przynajmniej tę resztkę uczuć, która w niej pozostała. Od tego momentu dziewczynka już nigdy nikomu nie zaufała i zamknęła się w sobie.
– Oliwia, chodź tu szybko! – zabrzmiało nagle z parteru domu zbyt głośno, by mogło oznaczać coś dobrego.
– Już idę, mamo! – odpowiedziała dziewczynka, pośpiesznie wychodząc z pokoju.
Schodząc ze schodów, ujrzała krążącą w przestrzeni niewielkiego pokoiku chmurę dymu. Była większa niż zwykle, co z góry zapowiadało nieszczęście. Na małym stoliku położonym między dwoma zbyt dużymi fotelami, jak na wymiary pomieszczenia, stała otwarta wódka i szklanka napełniona do połowy płynem. Naprzeciw małego przestarzałego telewizora, oparta o parapet, stała niezbyt wysoka kobieta. Jej twarz była pomarszczona, a błękitne oczy wyrażały zmęczenie. Potargane blond włosy spływały po ramionach. Miała na sobie wiśniową bluzę i poplamione podarte jeansy. W ręku trzymała zapalonego papierosa. Zaciągając się raz po raz, spoglądała na córkę.
– Dzwonili do mnie ze szkoły – podeszła do Oliwki na odległość metra. – Wiesz, co chcieli? – zapytała, a dziewczynka przecząco pokręciła głową. Podeszła jeszcze bliżej.
– Oskarżają cię o kradzież laptopa wartego 2000 zł! – krzyknęła, a jej otwarta dłoń znalazła się na policzku córki z wystarczającą siłą, by ta straciła równowagę i upadła na podłogę. Jednak wstała w przeciągu kilku sekund i z pośpiechem pobiegła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi na klucz i usiadła pod ścianą. Dopiero teraz zaczęły jej spływać łzy po policzkach. Schowała twarz w dłonie i siedziała w takiej pozycji do późna, rozmyślając nad swoim marnym życiem.
Ocknęła się przed północą ni ze snu, ni z własnych marzeń. Nadal tkwiła w podobnym ułożeniu jak kilka godzin temu. Ścierpła trochę, więc wstała powoli i zapaliła światło. Ku swemu ogromnemu zdziwieniu, ujrzała przed sobą postać. Na pierwszy rzut oka wyglądała podobnie do niej. Miała dokładnie te same długie blond włosy i niebieskie oczy. Podobna, drobna postura, jednak wyższa i starsza. Kobieta, ubrana w prześliczną turkusową sukienkę bez rękawów, wyglądała ślicznie. W ręce trzymała czarną, skórzaną torebkę ze złotymi wykończeniami. Tylko buty miała jakieś dziwne. Jakby nie z tego świata. Potężne i srebrne, zupełnie nie pasujące do kreacji.
Oliwka cofnęła się o krok, całkiem zdezorientowana. Nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Zdziwienie i strach odjęły jej mowę. Na szczęście pierwsza odezwała się nieznajoma.
– Nie bój się mała, nic ci nie zrobię.
– Kim ty jesteś?- zapytała niepewnie dziewczynka.
– W sumie to jestem tobą. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale przybyłam tu z przyszłości, by pomóc ci przejść przez ten trudny okres życia.
– O czym ty mówisz? – zainteresowała się Oliwka.
– Nieważne, opowiem ci później. Myślę, że to jest już ten moment, byś zeszła na parter domu.
– Po co mam tam pójść?
– Zobaczysz – odrzekła smutno kobieta.
Dziewczynka wraz z towarzyszką wyszły z pokoju i podążyły w dół po schodach. Nagle małej Oliwce zniknął uśmiech z twarzy, a na jego miejscu pojawiły się łzy i przerażenie. Nadal nie dowierzała w to, co widzi. Przez głowę przebiegało jej tysiące myśli. Czuła ogromny ból w sercu, jakby ktoś roztrzaskał je na milion malutkich części.
– Przecież to niemożliwe – szepnęła sama do siebie.
– Chodź tu do mnie, mała – powiedziała kobieta i mocno przytuliła dziewczynkę.
Na szyi jedynej tak bliskiej Oliwce osoby właśnie znajdował się zaciśnięty sznur przywiązany do lampy. Ciało kobiety opadało bezwładnie. Był to okropny widok, który dziewczynka zapamięta na zawsze. Odeszła i już nigdy nie powróci. Mimo że nie była idealną matką, jej córka kochała ją ponad życie. Oddałaby wszystko, aby cofnąć czas, ale to było przecież niemożliwe.
– Posłuchaj mnie, Oliwko – rzekła nagle kobieta. – Musisz teraz zadzwonić na pogotowie i policję, rozumiesz mnie?
– Tak – odrzekła roztrzęsionym głosem dziewczynka.
Jak powiedziała, tak się stało. Po 20 minutach przyjechały służby ratownicze. Ludzie, którzy przybyli, byli bardzo mili. Zabrali ciało i zadzwonili po babcię, która zabrała Oliwkę do małego domku na obrzeżach Poznania.
Dziewczynka długo nie mogła się pozbierać po śmierci mamy. Był to dla niej wyjątkowo trudny okres. Jednak we wszystkim pomagała jej kochająca babcia, no i oczywiście towarzyszący jej w każdej chwili życia gość z przyszłości. Oliwkę na początku dziwiło, że oprócz niej nikt nie widzi kobiety. Ta jednak wytłumaczyła jej, iż mogłoby to być niebezpieczne dla niej, gdyby ktokolwiek dowiedział się o jej istnieniu. Tak mijał dzień po dniu. Dziewczynka wraz z kobietą, która z czasem stała się jej najlepszą przyjaciółką, przeszła przez pogrzeb mamy i ponowny powrót do szkoły. Życie Oliwki powoli zaczęło wychodzić na prostą. Jednak pech prześladujący dziewczynkę musiał ponownie przypomnieć o swoim istnieniu.
– Oliwia, źle się czujesz? – zapytała pani Czarnecka na lekcji matematyki.- Blado wyglądasz.
– Czuję się dobrze, proszę pani – odrzekła nieprzytomnie dziewczynka.
– Na pewno?
Oliwka jednak już nie zdążyła odpowiedzieć na pytanie nauczycielki. Zrobiło jej się ciemno przed oczami i w tym samym momencie upadła na podłogę. Pani Czarnecka podbiegła do dziewczynki pierwsza, a po chwili cała klasa okrążyła nieprzytomną.
– Mikołaj, zadzwoń szybko po pogotowie! – krzyknęła nauczycielka, a sama ułożyła dziewczynkę w pozycji bezpiecznej, kontrolując przez cały czas, czy Oliwka oddycha. Po 10 minutach przyjechała karetka i zabrała ją do szpitala.
Dziewczynka obudziła się w łóżku szpitalnym z bolącą głową. Dotknęła ją ręką i wyczuła bandaż na czole. Nad łóżkiem stała jej przyjaciółka z przyszłości, cała zapłakana.
-Co się stało? – zapytała nieprzytomnie dziewczynka.
– Oj mała, zemdlałaś i uderzyłaś się mocno w głowę. Tak bardzo się martwiłam o ciebie – odrzekła kobieta, uśmiechając się szeroko, po czym przytuliła delikatnie chorą.
– Oj! Moja głowa! – pisnęła dziewczynka, próbując usiąść.
– Nic dziwnego, że cię boli. Porządnie przywaliłaś głową w ziemię.
– A wiesz może, gdzie jest moja babcia?- zainteresowała się Oliwka.
– Nie wiem. Chyba jeszcze tu nie dotarła – odrzekła kobieta.
– Ej, Oli… dziękuję, że zawsze jesteś przy mnie – uśmiechnęła się promiennie Oliwka. W tym samym momencie do pokoju weszła pani doktor.
– Z kim rozmawiasz, Oliwko?
– Z nikim, proszę pani.
– Przecież słyszałam – upierała się kobieta. – Rozmawiałam z twoją babcią, która twierdzi, że przyłapała cię wiele razy na tym, iż rozmawiałaś sama ze sobą. Oliwko, czy ty masz wymyślonych przyjaciół? – zapytała z troską pani doktor.
– Nie mam wymyślonych przyjaciół! Ona istnieje! – odpowiedziała poirytowana dziewczynka.
– Kto istnieje, Oliwko?
– Oli istnieje, ale nie może jej pani zobaczyć, bo ona przybyła z przyszłości i byłoby to dla niej niebezpieczne. Tłumaczyłam to wiele razy mojej babci i pani psycholog w szkole, ale nikt nie potrafi tego zrozumieć. Przecież to jest prawda! Dlaczego nikt nie potrafi mnie zrozumieć?! – wykrzyczała głośno dziewczynka i rozpłakała się rozpaczliwie.
– Rozumiem cię – uśmiechnęła się pani doktor i pogłaskała dziewczynkę po głowie. Po czym nakazała pielęgniarce, by przypilnowała Oliwkę, a sama wyszła na korytarz, gdzie siedziała starsza kobieta w wiśniowym kapeluszu, z laską w ręku.
– Po rozmowie z pańską wnuczką oraz kontakcie ze szkolnym psychologiem, do którego uczęszcza pani podopieczna, stwierdzam, że Oliwka jest w bardzo złym stanie psychicznym. Niestety, ale muszę panią prosić o zgodę na umieszczenie wnuczki w zakładzie psychiatrycznym. Chcę przypomnieć również, że takie działania mają na celu wyłączne dobro Oliwki.
– Zgadzam się na wszystko, tylko pomóżcie mojej wnuczce – odrzekła z rozpaczą staruszka.