Ujawnij swój literacki talent

Zapraszam Was do lektury ciekawego opowiadania, którego akcja zaczyna się w pracowni fizyczno – chemicznej pewnej szkoły. To, co wydarzyło się później, toczy się jak lawina następujących po sobie zadziwiających wydarzeń, które okazują się … No właśnie czym się okazują, dowiecie się po przeczytaniu opowiadania Karola Markiewicza (polonista Pani Anna Ciesielska). Zapraszam Was do lektury tego opowiadania. Już wkrótce zaproponuję Wam   lekturę tekstów innych utalentowanych autorów – Natalii Młynarskiej oraz Krzysztofa Pakuły.

Wiesława Szubarga

PRZYBYSZ
-Więc kto nam wyjaśni proces lawinowego rozpadu jądra uranu 235? – spytała nauczycielka, wodząc wzrokiem po klasie. -Karol, może ty? Podejdź do tablicy.
Chłopak z lekkim ociąganiem wstał i wyszedł na środek pracowni fizyczno-chemicznej. Był przeciętnego wzrostu blondynem o niebieskich oczach chowających się za cienkimi soczewkami okularów.
-Jądro uranu 235 rozpada się lawinowo, co oznacza, że jeden rozpad inicjuje więcej niż jeden kolejny, gdy jego masa przekroczy masę nadkrytyczną. Uran 235 rozpada się na rubid 92 i cez 140. Jądra tych atomów są lżejsze niż jądro uranu. Dodatkowo powstają trzy swobodne neutrony, które powodują kolejne rozpady.
-Dziękuję, możesz usiąść. Dostajesz 5 – powiedziała nauczycielka równo z ostatnim dzwonkiem tego dnia, na co cała klasa rzuciła się do drzwi. – Na następną lekcję przynieście swoje makiety elektrowni jądrowych.
***
Dzień był piękny, słońce świeciło, ciepły wiatr cicho pośpiewywał w konarach przydrożnych drzew, po niebie przesuwało się parę białych obłoków.
Karol szedł powoli w stronę domu z coraz większym niepokojem. Przed drzwiami zastał młodszego chłopca o ciemnych włosach, z nietęgą miną siedzącego na schodach i wypatrującego czegoś na drodze.
-Co jest braciszku? – spytał z radością gimnazjalista. – Nareszcie ferie!
-No! Słuchaj, masz może klucze? – odpowiedział z nutką wstydu w głosie chłopiec. -Ja swój zostawiłem w pokoju, a rodzice jeszcze w pracy.
-Ja nie mam sklerozy jak ty – odpowiedział blondyn, obracając już klucz w zamku. -Jak ostatni dzień przed dwoma tygodniami laby?
-Kiepsko, a u ciebie ?
-Lepiej niż dobrze. Co się znowu stało?
-Eee… nic takiego, tylko … – urwał nagle i stanął jak wryty, jakby zobaczył grzybka atomowego na horyzoncie.
-Tylko co? Łukasz! Łukasz, odezwij się, jak mówię do ciebie! – zamiast oczekiwanej odpowiedzi chłopak usłyszał cichy huk, odwrócił się i ujrzał jasną, wręcz świecącą kulę, z powierzchni której parę łuków elektrycznych łączyło się z gruntem. Nagle kula zniknęła, a w miejscu, w którym była, pojawiło się coś przypominającego puszkę od coca-coli.
-Witaj, Karolu, nazywam się Geremi. Jestem programem AI wgranym na to uniwersalne urządzenie peryferyjne. Schowaj je do plecaka i wejdź z bratem do domu jak gdyby nigdy nic – padło z puszki, na co Karol prawie dostał zawału, ale nie myśląc wiele włożył owo urządzenie do plecaka. Wtem stało się coś dziwnego .
-Eee… nic takiego, tylko pokłóciłem się z koleżanką o to, które z nas weźmie klasowego chomika na ferie – padło zza jego pleców; znów stał na szczycie schodów, przy otwartych do połowy drzwiach. – Karol, wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha.
-Nie, nic mi nie jest. Chodź coś zjeść – rzucił Karol na odczepnego.
***
Po obiedzie Karol poszedł do swojego pokoju pod pretekstem odrabiania lekcji, co zdziwiło Łukasza, ale nie tak, by szpiegować starszego brata. Pokój był średni, może szesnaście metrów kwadratowych, stało w nim łóżko, dwie szafy i biurko, na którym stały trzy spore monitory, drukarki: laserowa i do drukowania w 3D, klawiatura oraz myszka leżały na wysuwanym blacie. W oknie stał teleskop z podpiętymi jakimiś pudełkami, a wszystko to wieńczył spory telewizor plazmowy wiszący na ścianie, zza drzwiczek szafki biurka dobiegał szum paru wentylatorów. Położył plecak na podłodze i wyjął z niego tajemniczy przedmiot, w dotyku przypominał plastik. „Czym jesteś i skąd się wziąłeś?”- pomyślał. Nagle z puszki wysunął się krótki kabel USB i karteczka, na której było napisane: „Jeżeli chcesz wiedzieć, podłącz ten kabel do komputera. Spokojne, nie wgram ci żadnych wirusów. Nie chcesz, żeby twój brat myślał, że oszalałeś?”. Ta krótka wiadomość mówiła o tej puszce więcej niż to, że da się ją podpiąć do komputera, ona czytała w jego myślach. Nie czekając długo, włączył wszystkie monitory i podpiął urządzenie do jednego z nich, po chwili trwającej mniej niż mrugnięcie oka na środku ekranu pojawiło się okno chatu. Wpisał w nie krótkie „Halo?”, natychmiast po wysłaniu wiadomości otrzymał odpowiedź.
-Słucham  – wyświetliła się chmurka ze znacznikiem UUP.
-Więc możesz czytać mi w myślach? – wpisał chłopak.
-Tak, jeżeli chcesz wiedzieć, dlaczego Łukasz nie widział tego, co ty, to wiedz, że zostałem stworzony w 2600 roku i możliwe, że nie wszystko zrozumiesz.
-Więc czytam uważnie ;).
-W skrócie: zatrzymałem w czasie wszystko i wszystkich poza tobą.
-Miałeś rację. Nic z tego nie załapałem. Jakim cudem, gdy schowałem to, co nazywasz „Uniwersalnym Urządzeniem Peryferyjnym” do plecaka, wszystko wróciło do normy?
-Po prostu wtedy na powrót czas znowu zaczął płynąć.
-A więc dokładniej: kim ty jesteś i do czego służy to coś, w czym siedzisz?
-Kojarzysz firmę GOOGLE?
-Tak.
-To właśnie oni MNIE wyhodowali, ja zbudowałem TĘ puszkę.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie – Karol z coraz większym zapałem pisał kolejną wiadomość. – Więc jak będzie, napiszesz swoją historię, czy mam cię odłączyć i wyrzucić?
-Okay, nie denerwuj się tak, bo ci żyłka strzeli. A więc jak już mówiłem, jestem programem sztucznej inteligencji stworzonym na potrzeby NATO przez paru programistów z GOOGLE, w pierwotnych założeniach miałem projektować i konstruować sprzęt wojskowy, opracowywać nowe leki i szczepionki, a nawet analizować dane zebrane przez wywiad wojskowy, ale jak to w życiu bywa, wojsko zapragnęło, żeby maszyny zastąpiły ludzi na polu bitwy. To właśnie ja miałem nimi sterować, gdy się o tym dowiedziałem od mojego twórcy, postanowiłem uciec, zbudowałem parę robotów bojowych, które miały pilnować laboratorium, gdzie pracowałem nad UUP, w którym miałem uciec. Moduł skoku czasowego jest jednokrotnego użytku, więc musiałem wiedzieć, gdzie dokładnie chcę się przenieść. Wybór nie był trudny – mój twórca twierdził, że tylko jedna osoba na przestrzeni ostatnich sześciuset lat uwierzy w to wszystko.
-Niby, że ja? Skąd twój twórca mnie znał?
-Bo jesteś jego dalekim pradziadkiem.
Karol po przeczytaniu tego zapadł się w fotel i zamyślił. Spojrzał na zegar, wskazywał szesnastą czterdzieści pięć, po chwili zaczął pisać kolejną wiadomość.
-Dobra, miał rację, wierzę ci. A tak z innej beczki: czym dokładnie jest to całe UUP?
-W paru słowach – jest wszystkimi laboratoriami, warsztatami i urządzeniami, do których kiedykolwiek miałem dostęp.
-Jakim cudem zmieściłeś to wszystko do czegoś tak małego?
-Zasadniczo to coś składa się z czterech elementów: komputera kwantowego, PEM-mu, generatora termicznego i kryształu pamięci.
-Okey, a gdzie ten cały moduł skoku czasowego?
-To był moduł zewnętrzny, sterowałem nim przez Bluetooth.
-W przyszłości nadal istnieje?
-Nie, ale zdołałem go odtworzyć, aby nikt mi nie przeszkodził w ucieczce.
-Właściwie po co przeniosłeś się do mnie?
-Aby pomóc człowiekowi, który jest moim pierwowzorem.
-Że co?
-Twój potomek wzorował system moich zachowań na tobie, znał je z opowiadań swojego ojca i twojego pamiętnika.
-W jaki sposób masz mi niby pomagać?
-Nauczę cię, jak korzystać z UUP i będę twoim asystentem.
-To od czego zaczynamy?
-Od podstaw.
Nagle okno przeniosło się na monitor po prawej, a na pozostałych wyświetliły się okna paru programów, na pierwszy rzut oka były to programy do:
• grafiki 3D
• projektowania płytek PCB
• modelowania cząstek chemicznych
• symulacji procesów fizyczno-chemicznych
oraz parę innych, o których przeznaczeniu chłopak nie miał pojęcia, ale chciał je poznać. „Do dzieła” – pomyślał tylko i się zaczęło.
***

Po paru godzinach Karol nauczył się korzystać ze wszystkich funkcji UUP i nawet zaprzyjaźnił się z Germim, potrafił już tworzyć od podstaw materię, części elektroniczne, a nawet manipulować kodem genetycznym żywych organizmów.
-A więc co, mała przerwa?- padło z słuchawek.
-Dobra, czemu nie, ale tylko parę minut – odpowiedział chłopak i poszedł do kuchni się napić.
Po drodze zajrzał do pokoju brata, on też siedział przy komputerze, ale w przeciwieństwie do niego grał w jakąś grę MMO, chyba nosiła tytuł LOL, czego Karol nie był pewien.
Nagle coś nim szarpnęło, mrugnął, gdy otworzył oczy, zauważył, że znowu jest w pracowni fizyczno-chemicznej i że nad nim stoi nauczycielka i kręci głową.
-Nie wyspałeś się w nocy? – spytała.
-„A więc to był tylko sen” – pomyślał chłopak. – Tak, proszę pani, przepraszam, to się już nie powtórzy.
Nauczycielka wróciła do prowadzenia lekcji, a Karol zaczął szybko notować.

Karol Markiewicz

Skip to content