Jesienny spcer w przeszłość

20 października przypada 82. rocznica rozstrzelania na mosińskim rynku 15 obywateli Mosiny i okolicznych miejscowości. By poprzedzić obecność w charakterze widzów na przedstawieniu wyreżyserowanym przez Pana Mateusza Zapolskiego, uczniowie klasy VII b ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Mosinie postanowili odwiedzić mosiński cmentarz. Przybyli tam, by pomodlić się, zapalić znicz i złożyć go na płycie nagrobnej tych, którzy „zawinili”, bo byli Polakami i patriotami, a ponadto ludźmi cieszącymi się powszechnym szacunkiem wśród krewnych, znajomych, przyjaciół i sąsiadów.

Tamten październikowy dzień sprzed lat pachniał wilgotną ziemią i żółtymi liśćmi. Słońce w sposób leniwy, jakby od niechcenia, co jest rzeczą zwyczajną w czasie jesieni, od czasu do czasu tylko wypływało zza chmur, zupełnie tak, jakby bawiło się z ludźmi w chowanego lub jakby lękało się spojrzeć w dół, w obawie, że ujrzy coś, co sprawi, że na stałe skryje swe oblicze za chmurami. Przyroda, szykując się do zimowego snu, stopniowo zamierała, ale czy przeczuwała, że twardy sen będzie nie tylko jej udziałem?

20 października około godziny 13.00 przybył do Mosiny oddział egzekucyjny. O godzinie 14.00 do bożnicy, w której uwięziono ponad 20 mieszkańców Mosiny i okolic, weszło kilku niemieckich żołnierzy z plutonu egzekucyjnego. Bili oni znajdujących się w bożnicy mężczyzn, deptali po leżących, a następnie, po uformowaniu z nich kolumny przeprowadzili zakładników na posesję Michała Stanikowskiego – Rynek 7. Nad skazanymi odbył się sąd. Mężczyzn oskarżono o działalność antyniemiecką w okresie międzywojennym i przynależność do polskich organizacji politycznych i społecznych.

Potem była już tylko cisza, głęboka i złowroga, przerywana co jakiś czas świstem kuli trafiającej bezbłędnie do celu, którym było bezcenne ludzkie życie. Czyniono to w obecności mieszkańców Mosiny i okolic, których przymuszono do oglądania mordu na niewinnych i którym uświadomiono, że są całkowicie bezradni i niczego nie mogą uczynić, by odmienić los skazanych. Jestem przekonana, że świadkowie tych wydarzeń myśleli wówczas o tym, co wiele lat później wyśpiewał w swej piosence: „Dziwny jest ten świat” Czesław Niemen:
Dziwny jest ten świat
Gdzie jeszcze wciąż
Mieści się wiele zła
I dziwne jest to
Że od tylu lat
Człowiekiem gardzi człowiek

Ciała pomordowanych przewieziono na mosiński cmentarz w trzech wozach do wożenia mierzwy. Gdy umarli przybyli do celu podróży, Matka ziemia otworzyła ramiona bardzo szeroko, aby przyjąć umęczone ciała swych synów, zamknąć ich szeroko otwarte oczy i przygotować ich do wiecznego snu, a potem chronić ten sen przed każdym, kto próbowałby go zakłócić.
Oto nazwiska mężczyzn, których tego jesiennego dnia rozstrzelał pluton egzekucyjny. Wśród nich było:
8 mosiniaków: Ludwik Baraniak (malarz), Jan Frąckowiak (młynarz), Wincenty Frankowski (malarz), Stanisław Jaworski (stolarz), Stefan Królak (drogista), Stanisław Kozak (budowniczy) Antoni Roszczak (kupiec), Alojzy Szymański (piekarz),
7 z okolic – Grzybno: Piotr Bartkowiak (robotnik rolny)
Żabno: Józef Cierżniak (nauczyciel), Franciszek Kołtoniak (rolnik)
Żabinko: Alojzy Kujath (nauczyciel)
Krosno: Wiktor Matuszczak (kowal)
Niwka: Józef Lewandowski (sołtys)
Kórnik: Roman Gawron (lekarz)
Ich nie ma, ale tylko pozornie. Oni żyją, w sercach tych wszystkich, dla których, godność człowieka, jego prawo do wolności i szczęścia są niezbywalne. Oni żyć będą w naszych sercach, dopóki odwiedzający mosiński cmentarz, wąską ścieżką pośród mogił, trafiać będą na ich mogiłę. Żyć wreszcie będą tak długo, jak długo stąpać będą po tym świecie ludzie dobrej woli. O nich w przywołanej już piosence śpiewał ten sam Czesław Niemen:

(…) ludzi dobrej woli jest więcej
I mocno wierzę w to
Że ten świat
Nie zginie nigdy dzięki nim

Każda łza, spływająca po policzkach odwiedzających miejsce wiecznego spoczynku ludzi, których życie zostało przerwane w sposób gwałtowny i nagły, świadczy, że ciągle na świecie są ludzie pragnący czuwać nad tym, aby świat nie pogrążył się w odmęcie ciemności, by nie stało się coś, co sprawi, że śmierć podniesie po raz kolejny rękę na życie. Pamięć o tym, do czego człowiek ogarnięty nienawiścią jest gotów się posunąć, musi być wieczna.

Wiesława Szubarga

 

Skip to content